środa, 3 kwietnia 2013

GMO polskie zło...?

Jakiś czas temu odbieram telefon i mój dobry przyjaciel bez zbędnych ceregieli rzuca mi pytanie: Ej czy w Polsce jest sprzedawana żywność GMO? Powiem szczerze, że początkowo mnie zamurowało. Bo z jednej strony, jak bym od razu rzuciła 'No oczywiście że jest', to od razu by padło kolejne pytanie w stylu 'jak to poznać? itp'. A tego chyba chciałam uniknąć. Żaden ze mnie ekspert żywieniowy. Fakt, czytam etykiety, jeśli to możliwe biorę z półki produkty 'bez E' czy innych cudownych ulepszaczy. Ale jeśli chodzi o samo GMO to trochę się już pogubiłam w tym temacie. Pewnie wszyscy pamiętacie medialny szum jaki powstał przy podpisywaniu ustawy dopuszczającej GMO w Polsce. Ale ilu z nas tak naprawdę przejęło się tym?

Jak zwykle przed napisaniem każdego posta wykonałam mały research. Bo od czego trzeba zacząć? Bardzo tego nie lubiłam w szkole, a teraz sama tak zrobię. Zaczniemy od definicji.  GMO to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób nie zachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji (art. 3 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych). A teraz przełóżmy tą wiedzę na praktykę.
Idziemy do sklepu. Skąd mamy wiedzieć czy nasza bułka, sałatka, sok, budyń itd nie były modyfikowane genetycznie? Jeśli chcemy mieć 100% pewność powinniśmy sięgać wyłącznie po produkty ekologiczne. Powiem więcej, najlepiej Polskie produkty ekologiczne, bo każdy kraj ma troszkę inne normy klasyfikacji produktów ekologicznych. Jak rozpoznać produkt eko? Musi on być oznakowany takim oto logo.
Temat żywności ekologicznej pozwolę sobie omówić dokładniej przy innej okazji.
Według polskiego prawa, żywność GMO musi być oznakowana. I tu od razu mamy mały wyjątek: 'Obowiązek oznakowania nie dotyczy produktu, który zawiera GMO w ilości nie przekraczającej 1% masy w sumie składników w tym produkcie.' Co jest istotne dla nas konsumentów? Obowiązek, obowiązkiem, ALE wielu producentów ignoruje go. Poza tym, żywność ekologiczną łatwo rozpoznać, ma charakterystyczny znak. A żywność GMO takiego znaku niestety nie posiada. Producent może poinformować nas o tym w dowolny sposób. Czyli zwykle drobnym druczkiem... Z ciekawostek jakie ostatnio zauważyłam, niektóre firmy przyjęły odwrotną taktykę. Np. na puszce kukurydzy znalazłam informację, że owa kukurydza nie była modyfikowana genetycznie. Bardzo miłe zaskoczyła mnie ta informacja.
A teraz zła wiadomość. Wracamy niestety do definicji. Jeśli krowa jako krowa nie była modyfikowana genetycznie, ale przez całe życie jadła paszę, która zawierała GMO, to producent nie musi nas o tym informować... Na jednej ze stron internetowych przeczytałam, że w Polsce nie da się kupić paszy nie zawierającej GMO...!
No dobrze, ale co złego jest w tym całym GMO? Jest wiele za i przeciw, a z racji faktu, że żaden ze mnie specjalista nie będę ich tutaj rozważać. Zainteresowanych tematem zachęcam do 'pogoglania'. Dlaczego uważam, że GMO to zło? Ponieważ w tym momencie GMO to temat pytań bez odpowiedzi. Nie wiemy jakie będą długofalowe skutki jedzenia przez nas takiej żywności. Nikt nam nie zagwarantuje, że ta żywność jest w 100% bezpieczna. Z drugiej strony teoretycznie jest lepiej kontrolowana i badana niż żywność 'konwencjonalna'. Mnie osobiście żywność GMO nie przekonuje. Pytanie tylko czy tak na prawdę mam jeszcze jakiś wybór...?

7 komentarzy:

  1. ludzie jedza np. jakies chipsy nie zastanawiając się skad a jak jakies jabuszko jest inne to już afera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś nie zastanawia się nad tym co je, skąd pochodzi dany produkt, czy jest zdrowy itd, to problem GMO też go raczej nie dotyczy...

      Usuń
  2. "Obowiązek, obowiązkiem, ALE wielu producentów ignoruje go."

    Kłamstwo. Ma Pani jakieś dane na ten temat, czy tak ot wyssała to Pani sobie z palca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ja nikogo nie złapałam za rękę. Ale słyszałam o tym (np. program "Wiem co jem i co kupuję"). Można tez o tym poczytać w internecie (tak wiem w internecie można znaleźć wszystko). ALE ;) Czy my jako konsumenci, mamy pewność, że jeśli producent nie informuje nas na opakowaniu o tym czy produkt jest lub nie jest produktem GMO? Przypomnę o ostatniej aferze z koniną. Było coś napisane na opakowaniu o koninie? No właśnie...

      Usuń
    2. Myślę, że większym problemem jest to, że chociaż żywność GMO wymaga w UE zatwierdzenia i musi być oznakowana to obowiązek ten nie dotyczy już mięsa czy nabiału pochodzącego od zwierząt karmionych paszą z GMO.

      Kasia

      Usuń
  3. @ekoloża

    Skoro Pani czegoś nie wie, tylko "słyszała" to niech się pani nie kompromituje. Pisze Pani o poważnych sprawach, podpierając się zasłyszanymi opiniami!
    Pomogę jednak Pani. Nieprawdą jest, że wielu producentów nie stosuje się do wymogu znakowania GMO. Nie potwierdzają tego dane Państwowej Inspekcji Sanitarnej (która wykonuje tego typu kontrole):
    http://www.gis.gov.pl/?lang=pl&go=content&id=30

    Polecam również zapoznać się z raportami IJHARS (również sprawdza żywność na zawartość GMO):
    http://www.ijhar-s.gov.pl/sprawozdania.html


    Tak, wiem żmudna lektura. Jednak może lepiej swoje teksty pisać w oparciu o fakty, a nie wyssane z palca "zasłyszane" informacje?
    I Pani pisze, że przed napisaniem posta wykonała mały research???

    I reszta Pani posta.

    " Jeśli krowa jako krowa nie była modyfikowana genetycznie, ale przez całe życie jadła paszę, która zawierała GMO, to producent nie musi nas o tym informować... "

    Zna Pani jakąkolwiek metodę odróżnienia mięsa od krowy karmionej paszą GMO, od mięsa krowy nie karmionej taką paszą? Zapewne nie, bo nikt nie potrafi odróżnić mięsa od takich krów! Nie da się, bo ono się w ogóle nie różni.

    "Dlaczego uważam, że GMO to zło? Ponieważ w tym momencie GMO to temat pytań bez odpowiedzi. Nie wiemy jakie będą długofalowe skutki jedzenia przez nas takiej żywności."

    A zna Pani długofalowe skutki spożywania żywności tzw. ekologicznej? Nie i nikt nie potrafi tego przewidzieć.
    Czy zna Pani długofalowe skutki spożywania żywności konwencjonalnej? Nie i nikt nie jest w stanie togo przewidzieć.

    Argument, że nie znamy skutków długofalowych spożywania czegokolwiek jest prześmieszny. Jak napisałem wyżej, wynika z niego, że najlepiej nie spożywać niczego!
    Natomiast jeśli chodzi o GMO, to jest to jedyna żywność na naszym rynku, która przechodzi bardzo restrykcyjne badania przed jej dopuszczeniem do spożywania. Tego typu badań, nie przechodzi żywność konwencjonalna czy tzw. ekologiczna. Paradoksalnie, żywność GMO należy do najbezpieczniejszych produktów na rynku.

    "Mnie osobiście żywność GMO nie przekonuje..."

    Da się to zauważyć. Szkoda jednak, że swoje odczucia buduje Pani na zasłyszanych informacjach i niczym nie potwierdzonych obawach.

    Pozdrawiam i życzę więcej rzetelności w przygotowywaniu kolejnych wpisów o GMO. A może lepiej niech Pani już w ogóle nie porusza tego tematu.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga ekolożo.
      To nie jest blog hym naukowy. Druga część Twojego wpisu to tak naprawdę powtórzenie w innej formie mojego posta. To są tylko moje przemyślenia na ten temat, podparte zdobytymi informacjami. Tu nie chodzi o to żeby kogokolwiek namawiać do nie jedzenia GMO. Tu chodzi o świadomość, że w zasadzie większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że prawdopodobnie codziennie je żywność GMO.
      A i bardzo dziękuję za oba linki. Na pewno zgłębię zawarte w nich informację.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń