poniedziałek, 26 maja 2014

Problem ubranych butelek

Natrafiłam ostatnio na tą stronę. Pierwsza myśl jaka przeszła mi do głowy, to pytanie dlaczego korporacje stwarzają takie problemy zarówno konsumentowi jak i przyrodzie. Przecież perforacja na opakowaniu rozwiązała by sprawę. A pierwsza firma, która by zastosowała takie rozwiązanie (dobrowolnie a nie po nakazie sądowym) i jeszcze to rozreklamowała, zyskałaby sporo nowych klientów (przykład: Nałęczowianka i eko butelka - czyli lżejsza, zrobiona z mniejszej ilości plastiku). Drugą moją myślą było kolejne pytanie. Ile procent osób wyrzucających butelkę po jogurcie pitnym do kosza przeznaczonego do zbierania plastiku, nie zdaje sobie sprawy, że robi źle. Dlaczego producenci do tej pory nie umieszczali takiej informacji na opakowaniu?
Podsumowując, bierzmy dobry przykład z europy zachodniej i stawiajmy na opakowania w 100% nadającego się do recyklingu. 


żródło: http://www.zielonydziennik.pl

środa, 21 maja 2014

Kreatywny recykling - aktualizacja

W styczniu pisałam Wam o bardzo fajnej facebook'owej inicjatywie, pod nazwą Oddam Odpady. Bardzo cieszy mnie fakt, że pomysłodawca (lub pomysłodawcy) poszedł o krok dalej. Od niedawna możemy korzystać ze strony www.oddamodpady.pl. Koniecznie tam zajrzyjcie. Strona jest świetnie zaprojektowana, przejrzysta graficznie. Nie trzeba być zarejestrowanym, aby przejrzeć dostępne odpady do wzięcia. Po zalogowaniu, możemy dodać produkty które mamy do oddania lub na przykład zorganizować zbiórkę. Autorzy skierowali swój portal do trzech grup osób:
Artystów i pasjonatów - czyli osób poszukujących inspiracji lub materiałów do tworzenia sztuki z odpadów,
Eko-odpowiedzialnych - czyli wszystkich osób, które zamiast wyrzucać niepotrzebne rzeczy, wolą je oddać w dobre ręcę - osobom które nadadzą im "drugie życie",
Przedsiębiorców - czyli właścicielom wszystkich firm, które chciałyby trochę inaczej, racjonalnie gospodarować odpadami.
Nie wszystkie części portalu już działają, ale wygląda to bardzo obiecująco. Trzymamy kciuki, aby liczba aktywnych użytkowników systematycznie rosła, bo tak na prawdę, każdy z nas może w mniejszym lub większym stopniu stać się "dawcą odpadów" :)

A na koniec mała inspiracja, czyli z serii jak zrobić coś z niczego:
źródło: www.etsy.com

sobota, 10 maja 2014

Wiesz co jesz? Sprawdź !

Idąc do sklepu jesteśmy kuszeni ładnymi opakowaniami, promocjami, atrakcyjnymi cenami i bonusami. Często śpieszymy się, nie mamy czasu na czytanie każdej etykietki na produkcie spożywczym, który wrzucamy do koszyka. Z pomocą przyszedł nam oczywiście internet. Chciałabym Wam polecić dwa portale.  
VITALIA - jest to portal dedykowany osobom odchudzającym się, ale nie tylko. W dziale ranking produktów, znajdziemy cyt: Największą bazę produktów ocenioną pod względem składników E. Aktualnie jest ich tam ponad 6000. Bardzo podoba mi się sposób w jaki przedstawiany jest skład produktu. Składniki E które nie mają wpływu na nasze organizm zaznaczane są na zielono ze znaczkiem OK, z kolei obok złych E widnieje krzyżyk na czerwonym tle.
Niestety, nie wszystkie produkty dodane do bazy mają podany skład, sporo ma wyłącznie tabelkę z wartościami odżywczymi. Zaletą strony jest fakt, że można dodać opinię do każdego produktu. Działa to na podobnej zasadzie jak na wizaż.pl. 
Na stronie znajdziemy sporo ciekawych przepisów, porad dotyczących ćwiczeń i diet, kalkulatory, pamiętniki oraz forum. Jest to fajny motywator do zmiany trybu życia ;)
CzytamyEtykiety - strona skupia się wyłącznie na analizie składu produktów.

Gdy najedziemy na składnik ze znakiem zapytania wyświetla się nam informacja odnośnie pochodzenia składnika oraz jego szkodliwości. Bardzo podobają mi się tutaj komentarze autorów strony. Są bardzo skrupulatne i odnoszą się do realiów. Szkoda że nie ma możliwości dodawania własnych komentarzy. Strona jest ładna, nowoczesna, można się zapisać do newslettera, ale nie ma wyszukiwarki...albo nie umiem jej znaleźć. Trochę ciężko wyszukać tutaj interesujący nas produkt. Najpierw wchodzimy w producenta, od razu wyświetla nam się JAKIŚ produkt. Możemy przewijać prawo - lewo, ale w sumie nie wiemy co tam znajdziemy. Ilość produktów mocno ograniczona. Warto z kolei zajrzeć do działu baza składników. Są posegregowane alfabetycznie, co ułatwia wyszukiwanie. 

Podsumowując: czytajmy etykietki i kierujmy się zasadą: im krótszy skład tym lepiej :)

poniedziałek, 5 maja 2014

Hobby - storczyki part.2 Pielęgnacja

W poprzedniej części opowiedziałam Wam o storczykowych podstawach. Teraz czas na wyższy poziom. Na początku, wrócę jednak trochę do poprzedniego posta. Zapewne wielu z Was widziało w sklepach lub u znajomych niebieskie storczyki, tego typu:
źródło: http://3.bp.blogspot.com
Nie wiem czemu, ale wiele osób nie chce mi wierzyć. Te storczyki są farbowane. Prawdopodobieństwo, że nasz egzemplarz zakwitnie ponownie na niebiesko jest bardzo małe. Może uda się uzyskać lekki błękit, ale to wszystko. Co prawda, można kupić w  internecie jakiś barwnik, który ma sprawić, aby nasz kwiatek był nadal niebieski, ale pytanie czy warto się w to bawić.
A teraz przejdźmy do tematu właściwego. Tak jak wspomniałam w pierwszej części. Podstawowa pielęgnacja jest banalna. Jednak jeśli chcemy bardziej zadbać o naszego kwiatka, aby lepiej kwitł, miał ładne liście itp powinniśmy pomyśleć o pewnych wspomagaczach. Ale...jeśli dysponujecie tylko 1-2 storczykami i zakupicie dowolny nawóz do storczyka w kwiaciarni lub w markecie budowlanym, starczy on Wam na kilka ładnych lat. Ogólnie dostępne nawozy są bardzo skoncentrowane, małą nakrętkę rozpuszcza się zwykle w litrze wody. Ale o tym dokładniej zaraz. Dla posiadaczy małej ilości storczyków idealnym rozwiązaniem będą pałeczki z nawozem do storczyków, na przykład takie:
Ich cena to około 10 zł. Należy je stosować według wskazań na opakowaniu. Niestety nie miałam okazji ich nigdy stosować, więc nie mogę Wam powiedzieć której firmy wybrać. Innym, podobnym rozwiązaniem jest rynkowa nowość - Compo Orchid Power. Działą na podobnej zasadzie jak pałeczki.
 

Odnośnie nawożenia storczyków, są różne szkoły. Jedni nawożą je przy każdym podlewaniu, ale bardziej rozcieńczoną mieszanką. Ja z kolei nawożę je co ok. 2 tygodnie według wskazań producenta nawozu. Pochwale się, że po jakiś 5 latach właśnie wykończyłam mój pierwszy nawóz do storczyków...dlatego też wierzcie mi na słowo, że są one baaardzo wydajne. Nawóz który przez długi czas towarzyszył moim kwiatkom, możecie kupić przez internet lub np. w Carrefourze. Ostatnio widziałam go w promocji, w cenie 3zł. Jego zaletą jest fakt że jest to nawóz organiczny, oraz ekologiczny (informacja ze strony producenta).

Uważam, że był to bardzo dobry i wydajny nawóz, a do tego ma świetną cenę. Bardzo możliwe, że wrócę do niego jak tylko skończę mój nowy nabytek.
Tym razem wybór padł na:
Cena: ok. 10 zł. Wybrałam go tylko dlatego, że nie było mojego dotychczasowego nawozu. A szkoda, bo jest on niestety mniej ekologiczny niż Ekor. Pierwsze co mnie zaskoczyło to kolor nawozu. Czemu? Ponieważ jest on czerwony. Wróćmy jednak do nawożenia. Uważam, że metoda nawożenia storczyków co 2 tygodnie jest dla nich właściwa, ponieważ po pierwsze sprawdza się u mnie doskonale, kwiaty kwitną z przerwami na okrągło. A po drugie, co drugi tydzień przepłukuje im ziemię z nadmiaru nawozu, jednocześnie je podlewając. Jedyne co mogę poradzić, to aby nie przesadzić z nawożeniem. Nawet raz  w miesiącu wystarczy do uzyskania zadowalającego efektu.
Z dodatkowych gadżetów mogę wam polecić, takie cudeńko:
Cena: ok. 10 zł. Nie jest to niezbędna rzecz, ale przy regularnym używaniu, liście są błyszczące i ładnie wybarwione. Do czego to służy? Do spryskiwania liści i korzeni. Producent zaleca raz w tygodniu, ale można spokojnie rzadziej. Ważne, aby nie pryskać liści uszkodzonych i uważać przy spryskiwaniu tego górnego, środkowego liścia. Nie powinna tak się znajdować woda, ponieważ może to źle wpłynąć na naszego storczyka.
Przypominam że to tylko hobby i dzielę się z Wami wiedzą zdobytą na podstawie własnych doświadczeń. Wkrótce część 3 storczykowego story.