Jednym z najpopularniejszych postów na moim blogu jest wpis na temat pralki Eco Bubble. Dlatego też, gdy ostatnio gdzieś usłyszałam wypowiedź eksperta na temat prania w niskich temperaturach, od razu pomyślałam, że muszę zgłębić ten temat.
Niestety, bardzo się pomyliłam, myśląc że będzie to post lekki, łatwy i przyjemny...
Zanim zaczniecie czytać dalej, polecam zagłębić się w artykuł nr.1, artykuł nr. 2, artykuł nr. 3. Przeczytacie w nich, że m.in.: pranie w niskich temperaturach nie zabija groźnych bakterii i wirusów, piorąc wszystko razem powstaje "bakteryjna zupa" zawierająca bakterie kałowe.
Więc nasuwa się pytanie z tytułu posta "Jak tu prać?". Bo jak ja to wszystko przeczytałam, to doszłam do wniosku, że chodzę wyłącznie w brudnych rzeczach.
No cóż, należy zadać sobie kilka pytań. Po pierwsze, po co pierzemy? Aby usunąć z ubrań brud i kurz, czy aby pozbyć się wszystkich bakterii i innych świństw które mieszkają na naszych ubraniach? Podejrzewam, że większość osób wybierze generalnie opcję nr.1. Dlaczego? Ponieważ, jeśli przeczytaliście powyższe artykuły, lub sami poszperaliście w internecie, to zapewne wiecie, że nawet pranie w 90*C nie da nam sterylnie czystego prania. Po drugie, należy sobie zadać kolejne pytanie, czy konieczne jest usuwanie wszystkich bakterii z rzeczy które pierzemy? Nie oszukujmy się, bakterie są wszędzie, te dobre i te złe. Znajdziemy je w naszym zlewie kuchennym, na szczoteczce do zębów, na ręcznikach w łazience. Pranie w niższych temperaturach teoretycznie jest bardziej ekologiczne, ale przede wszystkim ma na celu nie niszczenie tak naszych ubrań. Szczerze? Osobiście większość swoich rzeczy piorę w 40*C (poza na przykład pościelą i rzeczami z wełny czy jedwabiu). I jak do tej pory, ani nie miałam dolegliwości żołądkowych, ani moje ubrania nie wyblakły. Większość rzeczy odwracam na lewa stronę i tyle. Nawet jeśli metka mówi inaczej, zwykłe bawełniane i poliestrowe rzeczy można tak bezpiecznie prać. Nasze ubrania są bardziej niszczone, na przykład przez suszarki elektryczne.
W jednym z artykułów wyczytałam, że należy robić puste pranie, raz w tygodniu na 90*C. Nie znam chyba NIKOGO, kto by tak właśnie czynił. O względach ekologicznych już nie wspomnę. Oczywiście, raz w miesiącu możemy sobie pozwolić na taki manewr, ale nie co tydzień, bez przesady.
W kwestii ubranek i pieluszek dziecięcych, nie będę się wypowiadać. Mamy na pewno wiedzą jak prać rzeczy swoich dzieci. Lata temu mamy gotowały pieluszki, ciekawe czy w dzisiejszych czasach ktokolwiek tak robi ;)
Ale pozwolę sobie wrócić jeszcze do tematu tych złych bakterii i wirusów, oraz wysokich temperatur. Na to wszystko jest jedna prosta rada - prasowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz